Książka ‘Strażnicy Historii’ Damiana Dibbena to kolejna z serii fantastycznych tomów pilnie czytanych przez uczniów naszej szkoły. Sam koncept może nie być najbardziej oryginalny, ale wykonanie jest, jeśli pokrętne, to co najmniej dobre.

W książce wcielamy się w postać Jake’a, syna dwóch z tytułowych Strażników Historii. Jake, po nagłym zniknięciu rodziców, zostaje wplątany w spisek mający na celu zniszczenie historii, potem okazuje się, że on sam gra w tym ważną rolę ale nic o tym nie wie, czyli mamy tutaj do czynienia z drugim Eragonem. Bez smoka, ale z lekką ilością magii.

Tutaj jednak jest inaczej niż w podobnych tytułach o podróży w czasie(Doctor Who) – podróż w czasie zależy od pewnego ‘pierwiastka’ oraz tego, co widzą Strażnicy pod zamkniętymi powiekami… ta. Ci, którzy widzą diamenty, są z najwyższej półki, widzący cegły są gorsi etc. Dla mnie nudny jest fakt, że kolejne dzieło fantastyczne i kolejny raz główny bohater jest w centrum wydarzeń. Przydałaby się książka, w której herosem jest ktoś z drugiego planu, ale cóż. Wspomniałem, że Strażnicy podróżują wielkim statkiem?

Książka niedawno dopiero została przetłumaczona na język polski, w drodze są już nowe części. Dla zaczynających przygodę z fantastyką, lub jako przystawka w oczekiwaniu na inną serię.

3.5/5                   Rusek